Przez Radomyśl Wielki do Watykanu

Powiększ
Przez Radomyśl Wielki do Watykanu
Piotr Kuryło, pielgrzym, który biegnie do Watykanu 25 marca, w swej pielgrzymce zatrzymał się w Radomyślu Wielkim. Na trasie od Zgórska do Radomyśla towarzyszyli mu w biegu radomyślanin i dwie mielczanki.

Piotr Kuryło w środowisku biegaczy określany jest mianem „człowieka z żelaza”. Kuryło obiegł ziemię dookoła w ciągu roku, pokonując 20 tys. km, bierze udział w ultramaratonach, na które nie konieczne dojeżdża czy dolatuje samolotem, ale konsekwentnie dobiega.

15 marca br. Piotr Kuryło wyruszył ze swojej rodzinnej wioski Pruska Wielka, koło Augustowa na Podlasiu do Watykanu, planuje tam dobiec na 27 kwietnia, na dzień kanonizacji Jana Pawła II. Celem nie tylko jest Watykan, ale też jego intencja – pokoju na ziemi. - Swoją postawą i nastawieniem do innych ludzi Piotrek przekazuje dużo dobrej energii. Na jego intencję warto popatrzeć przez pryzmat jego osobowości, bo to on wprowadza pokój swoim nastawieniem do życia w miejscach, w których się zatrzymuje. Jeżeli spotyka jakieś przeciwności losu na swojej drodze, ktoś mu czegoś odmawia, to on odchodzi z uśmiechem na twarzy i mówi, że chyba musi się pomodlić za tą osobę, aby nie była przez innych uważana za bardziej nawiedzoną niż on. Wiele osób pewnie tak o nim mówi, ale to człowiek dobra dusza – podkreśla Magdalena Łączak ultra biegaczka z Mielca, która towarzyszyła Kuryle w drodze do Radomyśla Wielkiego.

Piotr Kuryło wbiegł do Radomyśla Wielkiego w 11 dniu swojej pielgrzymki, i do tej pory przebiegł już 610 km. 26 marca kiedy wybiegał z Radomyśla w stronę Tarnowa pracownicy Urzędu Miejskiego oraz zastępca burmistrza Radomyśla Wielkiego Stanisław Lonczak, wyszli, aby uścisnąć mu dłoń i życzyć powodzenia. Wiele osób nie kryło też słów uznania dla jego wyczynu. Spore zainteresowanie wzbudził również wózek, który pan Piotr ma przymocowany do pasa i ciągnie go za sobą. W wózku wiezie najpotrzebniejsze rzeczy, trochę ubrań, jedzenie i śpiwór, bo wózek jest tak skonstruowany, aby można było w nim spać. Nocleg z 25 na 26 marca pan Piotr miał zapewniony przez Mirka Łabuza, podróżnika z Mielca, który specjalnie przyjechał do Radomyśla Wielkiego, aby porozmawiać z Piotrem Kuryło, którego kiedyś spotkał na trasie, podczas swojej podróży przez Syberię, w okolicach Nowosybirska. Rozmowa jednak tak się rozwinęła, że pan Piotr zamiast nocować na parafii skorzystał z propozycji noclegu w Mielcu. Rano został przywieziony do Radomyśla Wielkiego, skąd wyruszył do Wojnicza.

  

Przed biegaczem jeszcze daleka droga, do pokonania ma około 1,5 tys. km. W sumie od Podlasia do Watykanu ma przebiec ponad 2 tys. km. Z Polski będzie kierował się na Słowację, Węgry, Austrię i Włochy. Jak podkreśla – otuchy dodają ludzie, którzy dołączają się do biegu na trasie - z Koprzywnicy do Mielca dobiegłem w towarzystwie 3 biegaczy z Rzeszowa, a za Mielcem dołączyła do mnie kolejna trójka, tym razem 2 mielczanki i radomyślanin – zaznaczył Kuryło.

Relacje oraz zdjęcia z pielgrzymki Kuryły można też śledzić na facebook.com/biegdlapokoju

Piotr urodził się 24 lipca 1972r. Najmłodsze lata spędził we wsi Pruska Wielka. Później podjął edukację w szkole górniczej w Jastrzębiu Zdroju po zakończeniu której powrócił do rodzinnej wsi, gdzie wspólnie z bratem zbudował nowy dom bo stary uległ zniszczeniu w pożarze. Następnie zgłosił się na ochotnika do wojsk powietrzno desantowych w Krakowie, a po powrocie z wojska zajął się gospodarstwem rolnym, ożenił się i wkrótce został ojcem dwóch córek. Przez 4 lata pełnił funkcję sołtysa we wsi.

Piotr zawsze lubił biegać, to po polnych drogach, to w lesie tak po prostu dla zdrowia. Dopiero po 30-tych urodzinach kiedy usłyszał w TV o Maratonie Warszawskim zaczął biegać więcej. Atmosfera towarzysząca biegom i duży wysiłek potrzebny do ukończenia maratonu wciągnęły go w systematyczne uprawianie tego sportu. Przez kolejne 8 lat przebiegł na zawodach ponad 50 maratonów i wiele dłuższych dystansów, a jednym z największym jego sukcesów było zajęcie 2 miejsca w Ultramaratonie z Aten do Sparty „Spartahlon” – na dystansie 246km. Ostatnie 2 lata przed podjęciem decyzji o ukończeniu przygody z bieganiem reprezentował Polskę na mistrzostwach świata w biegach 24 godzinnych.

W roku 2010 podjął decyzję, że kończy z bieganiem. Tylko pobiegnie raz jeszcze. Ostatni swój maraton zaplanował dookoła globu i nazwał go „Biegiem dla Pokoju”, chcąc zwrócić uwagę na ciągłe konflikty zbrojne na świecie. 7 sierpnia 2010 wystartował z rynku Zygmunta Augusta w Augustowie i pobiegł na zachód przez Polskę, Niemcy, skrawek Holandii, Belgię, Francję, Hiszpanię i Portugalię. Z Lizbony przeleciał samolotem do Nowego Jorku skąd biegiem ruszył na zachód i pokonawszy 13 stanów dotarł do San Fransisco. Dalej przeleciał samolotem do Władywostoku. Przebiegł Syberię, część Kazachstanu resztę Rosji, a na koniec Łotwę i Litwę, by po 365 dniach dotrzeć na miejsce startu.

                                                                                                                           

26 marca 2014